Pierwsze słowa Beatrix Potter to nie tylko nauka słów, kojarzenia czy liczenia. To też - a dla takiego malucha jak M. przede wszystkim - nauka sprawności manualnej. Małe paluszki mogą sobie do woli przesuwać obrazeczki, przekładać wygodnie grube kartonowe karty. Bo na przesuwaniu i odkrywaniu kolejnych obrazeczków opowieść o Króliku Piotrusiu i Pani Tekli Kałużyńskiej się opiera. Każdy kartonik kryje pod sobą wyraz określający albo przedmiot, jaki przedstawia albo liczbę (np. ryby - dwie - ryby, lub wiewiórka - zwinna - wiewiórka). Całą historyjkę raczej opowiada się zmyślając jej treść (tu można dać się ponieść wyobraźni). Ale po cóż to robić, skoro z kartonikami taka przednia zabawa. Przyznaję, że książeczkę Beatrix Potter kupiłam - zauroczona pięknymi ilustracjami na przyszłość, ale od kiedy przyniosłam ją do domu M. nie pozawala odłożyć jej na półkę:)
Co tu dużo pisać - książeczka zajęła czwórkę dorosłych, tak jest fascynująca i urocza.
Beatrix Potter stworzyła Królika Piotrusia mając niespełna 30 lat. Chociaż ta antropomorficzna postać mogła powstać już dużo wcześniej np. w pamiętniku pisanym przez nią szyfrem. Królikowi towarzyszą Wiewiórka Orzeszko, Kaczka Tekla i Kociak Tomek.
A u nas w domu Królik towarzyszy M. na każdym kroku.;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz